Rate this post

Salt Lake City 2002

Zimowa Olimpiada jest już tuż-tuż. Forma Małysza zwyżkuje, panczeniści też są 'masta of plasta’, a Eidos… przygotowuje Salt Lake City 2002. Będzie to unowocześniona wersja ich Sydney 2000, przeniesiona oczywiście w realia śnieżnej zimy.

ROZWAŻANIA O BIN LADENIE, SP. Z O.O.

Oczywiście wystarczy jeden ruch al-Quaedy, by całe mistrzostwa wzięły w łeb. Wyobrażacie sobie mały zamach bombowy tuż przed rozpoczęciem igrzysk? Albo tysiące listów z wąglikiem przemierzających całe Stany? Bin Laden nie raz zapowiadał, że ma w USA armię wiernych zwolenników, w każdej chwili gotowych przeprowadzić jakąś akcję, bez liczenia się ze swoim życiem. Co by było, gdyby w styczniu znów spadł samolot, a na początku lutego spłonął Biały Dom? Nikt by nie przyjechał! Komercyjna klapa, bankrutujące hotele, pustki na stadionach! Wszak to idealne obiekty zamachu; kilkadziesiąt tysięcy ludzi w jednym miejscu! Film opowiadający o bombie na stadionie, na którym rozgrywany jest finał SuperBowl – The Sum Of All Fears – został póki co wstrzymany przez wewnętrzną cenzurę Paramountu. Ale skoro scenarzyści Hollywood potrafią, to i Bin Laden także! Oczywiście można też rozważyć powtórkę z Monachium z 1972… ale nie kuśmy losu. Mistrzostwa muszą się odbyć! Małysz musi wylatać złoto!

MIZERIA I ODROBINA SMAKOWITEGO CUKRU

W zapowiadanej na styczeń 2002 roku grze Salt Lake City 2002 będzie mu to dane, nawet pomimo potężnej mizerii wiejącej od tegoż tytułu. Czemu? Otóż jedną z dostępnych w programie konkurencji są skoki narciarskie na skoczni K120. Na jednej skoczni! Cóż to jest wobec 32 obiektów z Deluxe Ski Jump czy 20 z Skoków narciarskich 2002?!? Z drugiej jednak strony trzeba autorom Salt Lake City 2002 przyznać, że na grafice się znają. Screeny z programu wyglądają kapitalnie, mienią się kolorami, zaś postacie prezentują się realistycznie. Ponoć wszystkie powstały przy użyciu techniki motion-capture! Wydaje się więc, że szata graficzna będzie najmocniejszą stroną Salt Lake City 2002. To cieszy, bo pięknych gier nigdy za wiele! Czemu więc narzekam na mizerię? Przede wszystkim dlatego, że pod względem miodności Deluxe Ski Jump nie zostanie przebity. Nie wierzę w to, by nagle w biurach wszyscy zaczęli bawić się grą chłopaków z Eidos; by trójwymiar okazał się bardziej wciągający od idealnego wręcz izometrycznego 2D. To niemożliwe! Po drugie i niezwykle ważne: w Salt Lake City 2002 pojawi się zaledwie sześć konkurencji! Sześć! To więcej, niż w Skokach Narciarskich 2002 czy SnowCross 2002, a jednocześnie znacznie mniej, niż chciałoby się widzieć w grze wykorzystującej licencję Olimpiady,. Obok skoków narciarskich będą to bobsleje (’dwójki’), zjazd mężczyzn, slalom kobiet, slalom gigant snoboardzistów i skoki narciarskie w stylu dowolnym kobiet (te śmieszne, figurowe skoki, jakby ktoś się nie domyślił…). I co? Brakuje! Bardzo brakuje biatlonu, jakiegokolwiek łyżwiarstwa, hokeja czy chociażby głupich 20 kilometrów stylem klasycznym! Autorzy gry zapowiadają 16 krajów do wyboru (jak nie będzie Polski, to niech spadają, w końcu jak można myśleć o jakichkolwiek skokach bez Adama Małysza?), cztery tryby rozgrywki (Olimpijski, Turniejowy, Klasyczny i Dowolny), a także multiplayer dla czterech graczy, na razie potwierdzony tylko w przypadku Playstation 2. Wszystko już niedługo, za rozsądną jak na kieszeń Brytyjczyka cenę (czyli drogo), za to ze wszystkimi licencjami i oryginalnymi nazwiskami zawodników. Czekamy!

CZEKAMY?

Na pewno czekamy! Zimowa Olimpiada jest wydarzeniem tej rangi, że oczy same kleją się do telewizji, a dusza aż wgryza się w serce i płuca, byle tylko przeżyć to samo osobiście – na komputerze. Sydney 2000, laureat nagrody BAFTA, był przyzwoity, więc Salt Lake City 2002 nie powinien być gorszy. Szkoda tylko, że zaimplementowano w nim tak niewiele dyscyplin sportowych! Figurowe skoki w ogóle mnie nie podniecają, zaś skoki klasyczne wolę w Deluxe Ski Jump. Ale za to bobsleje… albo snowboard… slalom… brzmi miodnie!